Walt Disney - Człowiek, któremu zarzucono brak wyobraźni!

Walt Disney – człowiek któremu zarzucono brak kreatywności

Walt Disney – człowiek, który odniósł niesamowity sukces, którego nazwisko zna każda osoba na świecie, który nigdy nie przestał próbować.

To on jest autorem słów: „Sposobem na zaczęcie jest skończenie mówienia i podjęcie działania”. Trzeba przyznać, że bez wątpienia zastosował się do swoich słów.

Pewnie znasz go jako twórcę Myszki Miki, Pluto, Kaczora Donalda i oczywiście Disneylandu. Mogłoby się wydawać, że „bajkowo”, ale czy zawsze tak było?

Walt w swoim życiu wiele razy usłyszał słowa, po których mógł całkowicie się poddać!

Trudno w to uwierzyć, ale kiedy pracował dla gazety, szybko został zwolniony. Dlaczego? Według redaktora brakowało mu wyobraźni i dobrych pomysłów. Chciałbym zobaczyć minę redaktora, kiedy Walt udowodnił mu, że był w błędzie! Ale zacznijmy od początku…

Walt jako mały chłopiec brał lekcje rysunku. Zawsze miał pociąg do rysowania. Często rysował i sprzedawał swoje rysunki. Tak w wieku kilku lat zarobił swojego pierwszego dolara – namalował sąsiadowi jego ulubionego konia Ruperta!

Walt nie miał bajkowego dzieciństwa. Może rysowanie było jakimś sposobem odreagowywania? Miał surowego ojca, który karał go za najmniejszy błąd chłostą. Rodzina harowała w pocie czoła. A całe swoje oszczędności i czas trzeba było inwestować w farmę.

Było ciężko… W rodzinie Walta dwóch braci nie wytrzymało presji i uciekło z domu!

Zresztą na nic się zdało angażowanie wszystkich sił w gospodarstwo, które i tak zaczęło popadać w długi. Rozwiązanie? Trzeba było je sprzedać!

Minęło trochę czasu i Walt z całą rodziną wyprowadzili się do Kansas City. Tam ojciec został roznosicielem porannego Timesa. Do pomocy pozostali mu najwytrwalsi synowe – Roy i Walt! A nie, stop. Roy się zbuntował i gdy ukończył szkołę średnią, też uciekł z domu. Został tylko Walt, któremu ojciec kazał wstawać codziennie o 3:30 i roznosić do domów gazety.

Nieważne czy upał, czy mróz, czy niedziela, czy wakacje… Jedyny 2-tygodniowy „urlop” dostał, gdy wbił sobie gwoźdź w stopę. Ciężko było w takim stanie jeździć na rowerze i rozwozić gazety. ..

Nie mówię, że to dobrze. Absolutnie nie. Tak czy inaczej, była to dla Walta lekcja życia. Może to ukształtowało jego charakter? Kto byłby w stanie tak się poświęcić? A Disney miał wtedy może z 10 lat…

Ba! Walt pomimo zaangażowania nigdy nie dostał od ojca zapłaty. Jego ojciec uważał, że Walt w ten sposób zarabia na swoje wyżywienie i mieszkanie. Jaki wywarło to wpływ na Disneya? Jakim chłopcem był przyszły twórca bajek, które wychowały pokolenia?

Wesołym. Po pracy tak jak wszystkie dzieci chodził do szkoły. Nie szło mu najlepiej. Radził sobie tylko w lekcjach rysunku, chociaż nie wszystkim się to podobało. Raz narysował wazon, w którym zamiast kwiatów była ludzka głowa i ramiona jako liście. Kiedy jego siostra zachorowała rysował jej postacie, żeby wprawić ją w lepszy humor. Zginał je taki sposób, żeby sprawiały wrażenie, że się poruszają…

Jego pasja rozwijała się – raz naszkicował zabawne fryzury w salonie fryzjerskim, które tak spodobały się właścicielowi, że powiesił je w swoim zakładzie. W taki sposób zapewnił sobie strzyżenie za darmo! Sprzedał to, co potrafił w zamian za to, czego potrzebował. To jest przedsiębiorczość!

Walt od zawsze musiał radzić sobie sam. Pracował ciężko, ale nie dostawał pieniędzy od rodziców. W przerwie obiadowej pomagał w sklepie ze słodyczami, za ciepły posiłek. Potem potrafił jeszcze znaleźć czas, żeby pograć w piłkę i… był szczęśliwym dzieckiem z ogromną wyobraźnią!

No ale co z tym jego rysowaniem? Uczył się w szkole plastycznej w Kansas City. Wtedy pojawił się pierwszy mały sukces. Jego rysunki zostały opublikowane w gazetce, a ojciec, który nie przepadał za jego pasją zgodził się sfinansować mu kurs rysunku. W międzyczasie Walt znalazł pracę – zatrudnił się na kolei i sprzedawał jedzenie w pociągu.

Sam widzisz jak to wtedy wyglądało. To nie były współczesne studia, w trakcie, których dzieciaki dostają od rodziców prawie wszystko, a jeszcze narzekają, że trzeba się uczyć. Walt był nastolatkiem, uczył się rysować, ale pracował też w fabryce i jako nocny dozorca. Kiedy on spał?

Później chciał zatrudnić się na poczcie, ale podał prawdziwą datę urodzenia. Wrócił za jakiś czas i skłamał mówiąc, że jest pełnoletni. Dostał pracę.

Zawsze robił wszystko, żeby osiągnąć swój cel. Kiedy zarobił trochę pieniędzy miał wybór: kupić małą łódkę albo kamerę. Dziewczyna, z którą się spotykał namawiała go na łódkę, ale Walt kupił kamerę. Chciał eksperymentować z filmem.

Nagrywał filmy, w których naśladował Charliego Chaplina – swojego idola.

„Posiadanie mentora jest najkrótszą drogą do sukcesu”. – Bo Sanchez

W wieku 16 lat rzucił szkołę, żeby zostać wolontariuszem podczas I Wojny Światowej we Francji. Nie miał jeszcze 17 lat, dlatego razem z kolegą podrobił daty urodzenia. I tak jak chciał, tak zrobił.

Walt jako wolontariusz na wojnie nie miał zajęcia. Dlatego w 1918 roku kiedy ogłoszono zawieszenie broni zaczął pracować jako taksówkarz – woził amerykańskich oficerów po Paryżu.

Po roku wrócił jako mężczyzna pewny siebie, dojrzały i pełny optymizmu. Ojciec proponował mu dobrą pracę w fabryce, ale nie zgodził się… Nie zapomniał o swojej rysowniczej pasji. Dalej chciał zostać rysownikiem!

Niestety żadne czasopismo nie chciało go zatrudnić. W końcu w wieku 18 lat znalazł pracę w studiu reklamy. Tak mu zależało, że pracował jakiś czas za darmo.

Untitled2

Tam poznał Uba Iwerksa, z którym się zaprzyjaźnił. Razem założyli przedsiębiorstwo w garażu, które… upadło po miesiącu. Nie przyciągnęli wystarczającej ilości klientów i zbankrutowali. To była pierwsza porażka Walta Disneya.

Czy Disney się poddał? Nie. Wrócił do poprzedniej pracy, zarobił wystarczającą ilość pieniędzy, potem znowu zrezygnował i kolejny raz otworzył własną firmę.

Porażka jest sukcesem jeśli wyciągniemy z niej lekcję” – Malcolm Forbes

Tym razem myślał, że się powiedzie. Stworzył „Alicję w Krainie Czarów”, ale po raz kolejny poniósł porażkę. Jego studio wciąż popadało w długi, a on sam znalazł się nie w krainie czarów, ale w krainie bankructwa…

Jednak nie było mocnych na Walta – wciąż próbował sprzedać „Alicję…”, i w końcu zaskoczyło. Zrobił to! Potem szybko stworzył nową postać – królika Oswalda, ale… został oszukany (czy nie mogłoby się tak po prostu wszystko dobrze układać w tej historii?).

Wyszło na jaw, że studio filmowe, które zgodziło się współpracować z Disneyem przejęło prawa autorskie do postaci Oswalda. Zaczęli stawiać warunki. Disney nie uległ szantażowi, a jego decyzja doprowadziła do tego, że stracił nie tylko prawa do stworzonych przez siebie postaci, ale też odeszła większość jego pracowników. Na tonącym statku został tylko przyjaciel – Ub Werk. Walt Disney nie poddał się i stworzył nową postać – Myszkę Miki.

„Ponoś porażki często, abyś mógł odnieść sukces szybciej.” – Tom Kelley

 

To był strzał w dziesiątkę. W końcu się udało! Produkcje Disneya z miesiąca na miesiąc stawały się coraz bardziej popularne. Wszystko szło idealnie do czasu, gdy firma, z którą Walt podpisał kontrakt również zachowała się nie fair pod względem finansowym – co więcej przeciągnęła na swoją stronę Iwerka!

Odszedł przyjaciel i odeszli inni ludzie sądząc, że firma i tak upadnie. Walt Disney przeszedł załamanie nerwowe… nie mógł się pozbierać.

Dopiero po czterech latach podpisał kolejny duży kontrakt. To było to! Myszka Miki szybko zdobywała popularność na całym świecie, nie tylko w USA. Na dodatek Disney zrobił coś czego nie zrobił jeszcze nikt przed nim – dodał do swoich kreskówek pełny kolor i udźwiękowił je! Ba! Sam udzielił Myszce Miki głosu.

Untitled3

To był przełom. Postać Myszki Miki spotkała się ze wspaniałym odbiorem. Wysłano do niej ponad 800 tysięcy listów!

W ciągu roku, Disney zarabiał 300,000$ z samej postaci jaką była Myszka Miki, co było jak na te czasy czyli rok 1931 delikatnie mówiąc ogromną sumą, szczególnie, że były to pieniądze za wirtualną postać, która nie kosztowała go nic poza własną wyobraźnią, aby ją stworzyć.

Później kolejny sukces! Oskar za „Kwiaty i drzewa” – pierwszą kolorową kreskówkę w historii kina. Wtedy odebrał też honorową statuetkę za postać Myszki Miki!

Walt Disney marzył jednak o jednym – nagraniu pełnometrażowego filmu animowanego. Dlatego niedługo po pierwszym sukcesie nadeszła pora na „Królewnę Śnieżkę i siedmiu krasnoludków”. Wielu ekspertów wróżyło mu wtedy bankructwo. Niektórzy mówili, że jest szalony…

„Człowiek z nowymi pomysłami jest wariatem, dopóki nie odniesie sukcesu” – Mark Twain

Mało brakowało i mieliby rację. W trakcie produkcji Disneyowi skończyły się pieniądze. Bank podjął ryzyko i udzielił mu kredytu. I to była dobra decyzja!

„Znawcy” mówili, że to się nie uda, a co się wydarzyło? „Królewna Śnieżka” produkowana przez 4 lata okazała się hitem – ustanowiła finansowy rekord. Od razu po premierze film zarobił 8,5 mln $!

Walt nie osiadł na laurach. Jak sam powiedział: „My nie robimy filmów by zarabiać pieniądze. My zarabiamy pieniądze by móc robić więcej filmów”. Dlatego jego wytwórnia stworzyła 50 takich klasycznych filmów animowanych. Dzięki bogatej wyobraźni Disneya powstały takie postacie jak: Kaczor Donald, wilk Golfy i pies pluto i wiele, wiele innych. Walt osiągnął ogromny sukces! Zasłużył na to, co osiągnął, ale do pełnej satysfakcji brakowało mu jeszcze…

Untitled4

Przyszła pora na tort. Disney zaczął planować zbudowanie ogromnego parku rozrywki dla dzieci i dorosłych.

„Witam Was, Was wszystkich, którzy wchodzicie do tej szczęśliwej krainy: Disneyland to Wasza kraina. Tutaj starsi mogą przypomnieć sobie piękną przeszłość, a młodzi cieszyć się obietnicą pięknej przyszłości… Disneyland powstał, żeby spełniać marzenia, idee i plany, które stworzyły Amerykę i które – mam nadzieję – będą źródłem radości i inspiracji dla całego świata”.

Te słowa wypowiedział 17 lipca 1955 roku w Kalifornii, gdzie otworzył pierwszy na świecie Disneyland! W dniu otwarcia – przed wejściem zgromadziły się tłumy. Kilkadziesiąt tysięcy osób zainspirowanych wizją Walta! To był ten dzień. Disney spełnił swoje największe marzenie!

Walt Disney otrzymał łącznie 26 nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej (w tym 4 honorowe) oraz 46 nominacji, przodując tym samym we wszystkich hollywoodzkich zestawieniach zwycięzców tych najbardziej prestiżowych nagród filmowych świata.

Niedługo przed śmiercią, Walt przygotował film animowany dla kierowników Disney Company. W filmie zwrócił się po imieniu do każdego członka zarządu. Przekazał im swoją ostatnią wizję przyszłości firmy i zakończył mówiąc: „I’ll be seeing you”.

Ile osób wątpiło w to, że odniesie sukces?

Ile osób w jego czasach rzeczywiście wierzyło w jego działania?

Ile osób wspierało go w trudnych chwilach?

Wiele osób wątpiło w jego sukces, mało osób rzeczywiście w niego wierzyło, a jeszcze mniej wspierało w trudnych chwilach. Mimo to determinacja, zaangażowanie, znoszenie porażek i upór doprowadziły do tego, że Walt Disney stał się jednym z największych wizjonerów w historii!

Kto wie, jakie bajki oglądalibyśmy, gdyby Walt Disney poddał się po kilku pierwszych niepowodzeniach…

Chcę, żebyś zastanowił się chwilę nad swoim życiem. Ludzie często po jednej porażce rezygnują ze swoich marzeń. Przestają wierzyć, że są w stanie osiągnąć coś wielkiego. Myślą, że nie zasługują albo, że nie mają odpowiednich umiejętności. Rezygnują i nie realizują w pełni swojego potencjału.

„Nie to, co osiągasz, ale to, co przezwyciężasz, definiuje Twoją karierę.” – Carlton Fisk

A przecież niepowodzenia w życiu są nieuniknione. To normalne, że napotykasz przeszkody na swojej drodze. Tak samo działa to w drugą stronę. Jeśli konsekwentnie dążysz do swoich zamierzeń to w końcu osiągniesz sukces. Naucz się radzić sobie z porażkami. Uświadom sobie, że porażka to jeden z elementów, który prowadzi do sukcesu.

Teraz wyciągnij z tej historii tyle, ile się da! Zobacz, że droga do sukcesu nie jest łatwa. Za to jeśli stworzysz wizję tego, co chcesz osiągnąć, zaczniesz ciężko na to pracować, pozostaniesz zdeterminowany i skupiony, to w końcu zrobisz to, o czym teraz tylko marzysz.

Strach przed porażką może paraliżować, ale to jest droga, którą trzeba przejść, jeśli myślisz o sukcesie w swoim życiu!

Napisz, proszę w komentarzu czego nauczyła Cię ta historia. Daj mi znać, czy artykuł Ci się podobał. Twój komentarz to dla mnie motywacja do tego, żeby opisywać więcej inspirujących historii takich jak ta!

7 Comments

  1. Agnieszka pisze:

    Hej Dawid,o historii Walta slyszalam troche,i o jego porażkach.Dziękuję Ci że własnie teraz Ty opisales tą historię dokładniej.Hstoria ciężkiej pracy fizycznej ,przypomina trochę moją historię.Od młodych lat pracowałam cieżko fizyznie, by spełniać swoje drobne marzenie,mając 14 lat,już pracowalam zawsze w wakacje,by mieć na słodycze w pewexie:-) Kiedys byly pewexy:-) Po ukonczeniu szkoły pracowalam fizycznie najpierw na szwalni, szyłam kurtki,póżniej praca ciężka w sklepie spożywczym,Pożniej praca na straganie warzywa owoce, gdzie potrafiłam tonę banana sprzedać w jeden dzień, i skrzynki z jabłkami potrafiłam też tonę przerzucić.I tak trwało to cztery lata,Pozniej 13 lat własna działalnosc gastronomiczna w pocie czoła 7 dni w tygodniu,prawie bez wakacji. Ale nadszedł dzień w moim życiu,kiedy pieniądze straciły dla mnie waznosc,moj stan zdrowia i zagrożenie życia, sprawily,że postanowiłam zmienić swoje życie o 180 stopni.Poznałam niedawno,firmę która ma największą plantację aloesu na swiecie,w Stanie Arizona.Gdzie Aloes i naturalny i produkty tej firmy postawiły mnie na nogi.Zamierzam otworzyc teraz Aloesowe Centrum Zdrowia i Urody,Pomogłam sobie moim synom którzy często chorowali,teraz zamierzam dzielić się tym ze swiatem.Moje pomysły własnej działalnosci w tym kierunku,są wysmiewane, dlatego podażam droga sama. i nie poddaje się ,W lipcu mam miec komisje ktora ma sprawdzic mój biznes plan, jesl zostanie zatwierdziny w sierpniu zamierzam otworzyc znowu działalnosc, Tym razem bez fizycznej ciężkiej pracy.Moi znajomi,odnoszą sukcesy w tej branży,mają więcej wolnego czasu,cieszą się niezależnoscią finansową i mają wakacje dwa razy do roku.Postanowiłam być najlepsza w tym co zamierzam zrobići wiem ze to zrobię.Bo zawsze byłam najlepsza,konkurencja we wczesniejszych moich branzach,wymiatała.Wierzę,że tym razem będzię tak samo.Pozdrawiam.

  2. Dawid pisze:

    Czytalem kiedys o tym niw tak dawno, około 2-3 lat temu. Przyjemnie było do tego wrócić. Czytam i wracam do książek ludzi sukcesu oraz audycji na Youtube i nie tylko. Chciałbym kiedyś spotkać kilka osób którzy mnie zainspirowało. Pomalutku realizuje plan zapisany 4 lata temu Kiedy przechodziłem największe porażki ( sukcesu teraz ). Także wizja jest spora. Caly czas się uczę ale jeszcze kończę zdobywać podstawowe umiejętności których potrzebuje aby rozumieć i przejść to od zera szeregowego do… Dziękuję za wszystko i do zobaczenia oraz usłyszenia. Pozdrawiam i samych sukcesów oraz dużo pozytywnego myślenia i uśmiechu na twarzy 🙂

    • Dawid pisze:

      Jasne, rozumiem! Cieszę się, że tak konsekwentnie realizujesz swoje plany. To bardzo dobrze o Tobie świadczy. A tak z ciekawości to… kogo chciałbyś spotkać poza Waltem ? 🙂

  3. Piotr pisze:

    Bardzo fajna historia, która mówi, że nie wolno się poddać, ale trzeba pamiętać, że jak się nie ma konkretnej wizji i pomysłu co się chce z tym zrobić to też jest ciężko… Ja myślę od kilku lat o otworzeniu własnej firmy ale cały czas paraliżuje mnie strach, że nie dostanę zapłaty za moją pracę, a że jest to branża budowlana to jest to bardzo prawdopodobne… hehe
    Ale cóż do odważnych świat należy… Jak kupię dom i będę na czysto to może … 🙂

  4. Elżbieta pisze:

    Z ciekawością przeczytałam tę historię i poproszę o więcej 🙂

    Opowiem Ci moją małą historię, historię mojego małego sukcesu 🙂

    Około 20 lat temu chciałam rzucić palenie papierosów… próbowałam raz -nie udało się, spróbowałam drugi raz -trochę wytrzymałam, ale też wróciłam do palenia.. Za jakiś czas znów ponowiłam próbę – tym razem wytrzymałam bez papierosa trochę dłużej niż poprzednio… więc postanowiłam spróbować jeszcze raz -bez względu na to ile wytrzymam, ale czułam że jeśli nie uda mi się całkiem, to przynajmniej dłużej postaram się wytrzymać bez dymka, i że będę tak próbowała co i rusz -aż do skutku..
    Wszyscy wokoło mówili, że ‘do trzech razy sztuka’ że tym razem też mi się nie uda… , że już w ogóle mnie się nie uda… zawzięłam się.

    I nie palę do dziś :))) 8.III. 2017 roku minęło 18 lat jak nie zapaliłam 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.